Przed meczem Emil Rajković zapowiadał, że spotkanie przeciwko Treflowi to będzie bardzo ciężki mecz. I tak było, nawet pomimo tego, że wrocławianie od początku narzucili rywalowi swój styl gry i niespodziewanie wypracowali sobie piętnastopunktową przewagę w pierwszej kwarcie. Ta urosła do ponad 20 punktów w połowie drugiej odsłony gry.
Świetnie w tym czasie grał cały zespół Śląska i notował rewelacyjną skuteczność w rzutach z dystansu trafiając siedem z dziesięciu prób. W drugiej połowie mecz wyglądał już zgoła inaczej, Trefl punkt po punkcie odrabiał straty do siedemnastokrotnych mistrzów Polski i w końcu był bliski remisu we wspomnianej końcówce. Po tym jak za trzy punkty na 5 sekund do końca trafił Litwin Vasiliauskas, a Trefl intencjonalnie sfaulował, zwycięzca tego meczu mógł być inny. Na szczęście dla kibiców z Wrocławia to Śląsk schodził z parkietu z wygraną.
Popis strzelecki dał silny skrzydłowy Śląska, były gracz Trefla, który pogrążył swoją drużynę – Lawrence Kinnard. Amerykanin zdobył aż 31 punktów, co jest tegorocznym rekordem na parkietach ekstraklasy. Kinnard był bardzo skupiony na zdobywaniu punktów, bo do swojego dorobku nie dołożył ani jednej zbiórki, jedną asystę i dwa przechwyty.
Kinnardowi wtórował wspomniany Vasiliauskas. Litwin, który zdobył brązowy medal Mistrzostw Świata rzucił 22 punkty, miał 8 zbiórek i 2 asysty.
W przyszłym tygodniu zespół Śląska czeka jeszcze trudniejsza przeprawa niż przeciwko Treflowi. Do stolicy Dolnego Śląska przyjeżdża bowiem wicemistrz Polski, występujący w EuroCup Stelmet Zielona Góra. To spotkanie już w niedzielę 19 października o godzinie 20:00 we Wrocławiu.
Trefl Sopot – Śląsk Wrocław 93:95 (13:28, 25:23, 25:20, 30:24)
Trefl: Włodarczyk 3 (1), Kemp 9 (1), Sikora 9 (2), Dutkiewicz 0, Leończyk 16, Stefański 6, Painter 1, Vasiliauskas 22 (2), Kulka 0, Bendzius 14 (1), Michalak 13 (2)
Śląsk: Burnatowski 0, Trice 11, Skibniewski 5 (1), Mladenović 12, Hyży 0, Tomaszek 6, Dłoniak 5 (1), Kinnard 31 (6), Kulon 0, Ikovlev 13 (2), Gabiński 9 (1), Cesnauskis 3 (1)
