Imponująca była przede wszystkim czwarta kwarta, w której Śląsk pozwolił swojemu rywalowi na zdobycie zaledwie ośmiu punktów. Warto zwrócić uwagę, że goście trafili tylko jeden rzut z gry. Dla profesjonalnego zespołu, taka statystyka jest katastrofą.
– Nie wiemy co stało się w ostatniej kwarcie. Przez trzydzieści minut graliśmy nieźle, wygrywaliśmy, budowaliśmy przewagę i nagle coś się zacięło. Nie wiem nawet co powiedzieć – mówił po spotkaniu trener drużyny z Kutna Jarosław Krysiewicz.
Zupełnie inną odpowiedź na to, co działo się w czwartej kwarcie mieli zawodnicy Śląska. – Trener wyjaśnił nam w szatni przed trzecią kwartą co należy zrobić, żeby zatrzymać Polfarmex i ograniczyć ich rzuty z dystansu z wolnych pozycji. Trochę narzucali nam gracze, po których nie spodziewaliśmy się takiej skuteczności, ale w końcu przestali trafiać dzięki naszej obronie – mówił po spotkaniu Jakub Dłoniak.
Wrocławianie zwycięstwem nad Polfarmexem Kutno przerwali serię czterech porażek z rzędu. Śląsk przegrał trzy mecze ligowe i spotkanie Pucharu Polski, w którym zmierzył się ze Stelmetem Zielona Góra.
– Uważam, że ten mecz może być dla nas takim impulsem jak spotkanie z Wilkami Morskimi na początku sezonu. Przed sezonem nie mogliśmy złapać rytmu meczowego, a po wygranej z Wilkami mieliśmy dobrą serię, ten mecz może dać dokładnie to samo – wyjaśniał na konferencji prasowej Michał Gabiński.
Poprawimy się :) Graczem meczu @SlaskW vs. @PolfarmexKutno został Aleksadar Mladenović #tblpl #HejŚląsk pic.twitter.com/Pw5lsDkA8B
— WKS Śląsk Wrocław (@SlaskW) luty 27, 2015
Śląsk już w przyszłym tygodniu rozegra bardzo trudne spotkanie w Toruniu, a następnie wróci do Wrocławia na pojedynek z Rosą Radom. Ten drugi mecz odbędzie się 13 marca w Hali Orbita.
Śląsk Wrocław - Polfarmex Kutno 88:82 (26:18, 14:23, 17:19, 21:8).
Śląsk: Mladenović 19, Dłoniak 15, Ikovlev 12, Radivojević 9, Trice 7, Wiśniewski 6, Kinnard 3, Tomaszek 3, Gabiński 2.
Polfarmex: Johnson 18, Mitchell 17, Auda 9, Grochowski 8, Fletcher 5, Wołoszyn 4, Bartosz 3, Malczyk 2, Łączyński 2, Jarecki 0.