Wygrana Śląska z Kotwicą Kołobrzeg była trzecim z rzędu zwycięstwem, które odnieśli podopieczni Jerzego Chudeusza. Jest to najdłuższa seria zwycięstw siedemnastokrotnych mistrzów Polski w tym sezonie. Kotwica, która zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli, nie postawiła wrocławianom trudnych warunków. W meczu nie wystąpił m.in. Jordan Callahan, najlepszy strzelec zespołu.
– Mieliśmy kilka kontuzji, nasi gracze byli przeziębieni. Gratuluję moim koszykarzom postawy, bo naprawdę czuliśmy się osłabieni, a graliśmy praktycznie w szóstkę. Mieliśmy duże problemy ze skutecznością, tego zabrakło szczególnie jeśli chodzi o elementy, które nam nie wyszły – mówił po meczu trener pokonanego zespołu Tomasz Mrożek.
Śląsk wygrał pewnie, prowadził od początku spotkania i kontrolował grę. Bardzo dobre spotkanie rozegrał Robert Skibniewski, który już przywykł do roli zmiennika Danny Gibsona. Drugi rozgrywający Śląska w samej tylko drugiej kwarcie zdobył aż 12 punktów.
Pomimo wygranej z dyspozycji swojego zespołu nie był zadowolony trener Jerzy Chudeusz. - Zwycięstwo oczywiście cieszy, ale nie będę ukrywał, że nie takiego spotkania po nas oczekiwałem. Nie lubię sytuacji, gdy ktoś jest kontuzjowany, bo to powoduje dużą dekoncentrację. Mówiliśmy o tym dużo, ale mieliśmy problemy z grą zespołową, nie dyktowaliśmy tempa, nie byliśmy skoncentrowani – przyznał szkoleniowiec.
Pomimo tych nieco gorzkich słów i błędów, które wyliczał trener, wrocławianie pokazali kilka akcji, które mogły podobać się kibicom. Michał Gabiński w jednej z nich potężnie „zapakował” piłkę do kosza, co spotkało się z dużym aplauzem publiczności.
Śląsk Wrocław – Kotwica Kołobrzeg 79:65 (19:13, 23:15, 19:16, 18:21).
Śląsk: Johnson 1, Skibniewski 14, Sulima 8, Hyży 5, Gibson 9, Malesević 3, Mroczek-Truskowski 4, Parzeński 10, Gabiński 5, Kikowski 12, Miller 12.
Kotwica: Żołnierczuk 3, Sapp 9, Piechowicz 7, Arabas 13, Ciechociński 0, Bigus 13, Parks 20.
SR/mic