Siatkarki Impelu Wrocław wygrały z zespołem Aluprofu Bielsko-Biała 3:1 w meczu ósmej kolejki Orlen Ligi. Wrocławianki były faworytkami meczu, ale mimo to spotkanie okazało się dość wyrównanym widowiskiem, którego losy ważyły się do ostatnich chwil.
- Te trzy punkty były dla nas bardzo ważne. Oczywiście jesteśmy szczęśliwi, że je zdobyliśmy. Dzisiaj zrobiliśmy wiele dobrych rzeczy, ale wciąż mamy ten sam problem – przestoje w grze, w niektórych ustawieniach tracimy punkty seriami – mówił po meczu szkoleniowiec Impelu Tore Aleksandersen.
Rzeczywiście wrocławiankom zdarzają się niespodziewane momenty dekoncentracji. Tak było w czwartym secie meczu z Aluprofem, gdy Impel prowadził już 21:16, a mimo to gospodyniom udało się doprowadzić do remisu (22:22). W nerwowej końcówce to jednak podopieczne Aleksandersena zachowały więcej zimnej krwi i wygrały 25:23.
- Nie wykorzystujemy sytuacji, w których powinniśmy zdobywać punkty. Jeżeli uporamy się z tym problemem, to jestem pewien, że możemy zrobić duży krok do przodu w naszej grze – podkreślił Aleksandersen.
Z kolei trener Aluprofu Mirosław Zawieracz przyznał, że jego drużyna sama oddała punkty rywalkom. – U nas ligowy mecz pomylił się z Sylwestrem, za dużo było fajerwerków i szaleństwa w tym wszystkim. W końcówkach trzeciego i czwartego seta mieliśmy dobre piłki do ataku, aby wyjść na prowadzenie 24:23. Niestety oddaliśmy inicjatywę i nie potrafiliśmy tych dwóch partii rozstrzygnąć na naszą korzyść – dodał szkoleniowiec.
Teraz Impel ma pięć dni na przygotowania do kolejnego meczu, w którym zmierzy się z niepokonanym w tym sezonie zespołem Chemika Police. Mecz odbędzie się w niedzielę, 1 grudnia, o godz. 14.45 w Hali Orbita. Więcej o biletach na to spotkanie czytaj tutaj.
Tutaj można znaleźć relację z meczu Aluprof Bielsko-Biała – Impel Wrocław.