Sukces i rozstanie
Owszem, może nie zyskali aż takiej popularności jak Massive Attack czy Portishead, ale i ich – najzupełniej słusznie – uznaje się za klasyków triphopu. Lou i Andy pod szyldem Lamb i tak też zatytułowaną płytą debiutowali już w roku 1996; był to czas, gdy ten gatunek wciąż był czymś świeżym, intrygującym i popularnym. Już na swojej debiutanckiej płycie umieścili utwór, który do dziś jest jednym z tych, które fani lubią najbardziej, zwłaszcza ci z Polski. To „Gorecki”, czujnie (w marcu 1997 roku) wydany na singlu. Mimo sukcesu następnych płyt (kolejno: „Fear Of Fours” z 1999 r., „What Sound” z 2001 r. i „Between Darkness And Wonder” z 2003 r.) Rhody i Barlow postanowili się rozstać. Ich samodzielne dokonania nie odbiegały bardzo od tego, co robili wspólnie, reunion był więc tylko kwestią czasu. I dokonał się ostatecznie, gdy w roku 2011 światło dzienne ujrzał album pt. „5”.
Reunion
Płyta była wyczekana i nie zawiodła nadziei fanów, miała też świetne recenzje u krytyków. W portalu Esensja tak pisał o niej Michał Perzyna: „(...) współcześnie rzadko można znaleźć tak klasycznie brzmiący i dopracowany, triphopowy album. Komu w 2003 roku przypadł do gustu choćby numer „Hearts And Flowers” i tutaj znajdzie dla siebie wiele miłych chwil, a kiedy dodamy do tego jak zawsze dobrą formę wokalną Lou Rhodes, to chyba nie ma żadnych wątpliwości, że po „5” najzwyczajniej trzeba sięgnąć. Tym bardziej, że jest to jedna z tych płyt, które z każdym kolejnym włączeniem odkrywane są na nowo, przez co dostarczają odbiorcom dodatkowej, mrocznej przyjemności.”. Powrót Lamb udał się więc nadspodziewanie dobrze, duet sporo koncertował, a po trzech latach zdyskontował sukces płytą „Backspace Unwind”. I ona spotkała się (i spotyka, wyszła raptem dwa miesiące temu) z życzliwym przyjęciem. I to ją Lamb będzie promował na koncercie we Wrocławiu.
Zapowiada się niezły, klimatyczny wieczór. Koncert gwiazdy poprzedzi występ The Ramona Flowers, zespołu, który debiutował w tym roku płytą „Dismantle And Rebuild”, a nagrywał pod okiem samego Barlowa. Stylistycznie obie formacje doskonale do siebie pasują. Zabierzcie się na ten trip wraz z nimi. Nie będziecie żałować.