Czy największy koncertowy klub we Wrocławiu rzeczywiście zapełni się tysiącem jej miłośników? Czy Mela Koteluk nie przeszacowuje swojej popularności? Bardzo możliwe, że jednak nie. Ta młoda artystka (rocznik 1985) jest na fali wznoszącej i jeśli mierzy wysoko, na pewno ma ku temu solidne podstawy. Eter w rozpisce jej trasy koncertowej wcale zresztą nie jest największą „miejscówką”. W Poznaniu zaśpiewa w Eskulapie, w Katowicach w Megaclubie, a w Warszawie – w naprawdę dużej Stodole.
Solowa
Przez lata pracowała gdzieś na obrzeżach rodzimego biznesu muzycznego. Ponad dekadę temu wystąpiła w konkursie na interpretację piosenki z tekstem Agnieszki Osieckiej (II miejsce), brała udział w takich imprezach jak Ogólnopolski Festiwal Sztuki Słowa czy Ogólnopolskie Spotkania Zamkowe „Śpiewajmy Poezję”. Potem przyszły zdecydowanie ciekawsze wyzwania, ale wciąż ograniczające się do istnienia w drugim planie. Mela „robiła” chórki zespołowi Scorpions i podśpiewywała Gabie Kulce. Na szczęście porzuciła ograniczającą ambicje pracę sidemanki i postanowiła spróbować kariery solowej. Powiedzieć, że jej wyszło, to... nic nie powiedzieć.
Skok na głęboką wodę
Wydana w maju 2012 roku płyta „Spadochron” zachwyciła krytyków i spragnioną nowych talentów publiczność. Mela Koteluk dostała za nią Fryderyka w arcyważnych kategoriach: Debiut Roku i Artysta Roku. Takie piosenki jak tytułowa czy „Melodia ulotna” stały się przebojami granymi od Eskę po Trójkę, a dziennikarze niemal jednogłośnie wpadli w zachwyt: „(...) debiutu na takim poziomie nie było mi dane słyszeć od dawna. Nie wiem, jak długo Mela pracowała nad piosenkami, ale są one niesamowicie dopieszczone, pomysłowo zaaranżowane, a słuchanie ich to przeżycie wciągające totalnie.” – pisał Lesław Dutkowski w Wirtualnej Polsce. Nawet recenzent słynącego z bezlitosnych recenzji portalu Screenagers był pod wrażeniem: „Wprawdzie nic tu nie miażdży od pierwszego słyszenia (album bardziej z kategorii „grower”), ale nim się spostrzeżecie, obudzicie się któregoś ranka z refrenem tytułowego nagrania w głowach i nic nie będziecie w stanie na to poradzić.”
Rok później Mela nagrała wspólny kawałek z Czesławem Mozilem do filmu „Baczyński”. Kilka dni temu ukazała się natomiast jej druga płyta pt. „Migracje”. Z pewnością usłyszymy więc sporo nowych kawałków Meli („Fastryga” jako zapowiedź albumu wypada znakomicie), ale i bez starszych się nie obejdzie. To będzie dobry wieczór.
Bilety: 39 zł – pierwsze 200 szt., 45 zł – przedsprzedaż, 50 zł – w dniu koncertu
