Anna Motyka robi bombki w przerwie między pielęgnowaniem swojego małego synka Daniela. To ją relaksuje, pomaga na chwilę oderwać się od codziennego domowego kieratu. – Po kilku godzinach, kiedy widzę już efekt mojej pracy, a okazuje się zadowalający, dla rodziny jestem szczęśliwszą osobą, emanującą pozytywną energią – przyznaje wrocławianka.
Artystyczny dryg odziedziczyła po rodzicach. Pochodzi z Ukrainy, choć jej pradziadkiem był Polak (przyjechał, aby budować tory kolejowe, był wykształcony i bardzo szanowany przez miejscową społeczność).
Mama i tato projektują i szyją na Ukrainie ubrania dla kobiet. Małą Annę zachęcali, by malowała, układała kompozycje z suchych kwiatów.
Do Polski Anna Motyka przyjechała 10 lat temu. Nie wybrała Niemiec, gdzie miała krewnych. Wolała jechać w nieznane, zacząć życie od nowa. – Chciałam poszerzać horyzonty i przekonać się, jak wygląda życie w bardziej rozwiniętym kraju. Polska jest położona obok Ukrainy, ale to zupełnie inna mentalność i wizja świata – mówi.
Na Ukrainie skończyła studia prawnicze, we Wrocławiu dodała jeszcze europeistykę i social media na uniwersytecie, zaczęła pracę w Agencji Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej (gdzie zajmuje się social mediami i tłumaczeniami na język ukraiński). I poczuła, że znowu ma ochotę, aby tworzyć.
W ciąży chętnie malowała. – Teraz niedokończone obrazy schowałam do szafy – śmieje się Anna Motyka. W ruch poszły za to nożyczki, glina i masa modelująca, gorący klej, specjalne formy, mnóstwo materiału (miękki, połyskliwy welur jest głównym materiałem, którym wykłada się bombki), wstążek, sztucznych kamieni.
Bombki w stylu prowansalskim
Po przeprowadzce z Wrocławia na Dolnym Śląsku Anna Motyka wpadła w wir urządzania wnętrza własnego domu. – Zawsze podobał mi się styl rustykalny, gdzie jest dużo kwiatów, zieleni, drewna, nawet słomy. Potem zaczęłam oglądać w Internecie bibeloty w tym klimacie i się wciągnęłam – opowiada.
Szczególnie zachwycił ją styl prowansalski – porcelana z delikatnymi kwiatowymi motywami, meble w piaskowych odcieniach, postarzone ramy do obrazów. Postanowiła zrobić bombki łącząc styl prowansalski ze stylem rokokowym (czyli inspirowanym późnym barokiem).
Galeria zdjęć
Z tutoriali polskich, ukraińskich i angielskich zaczerpnęła pierwsze rozwiązania (jak nakleić materiał na bombkę), resztę (na przykład łączenie prowansalskich klimatów z welurem, co daje efekt nie przesadzonej elegancji) wymyśliła i zaprojektowała już sama.
Rozbieramy piękną bombkę – co jest pod spodem?
Pracę zaczyna się od kupionej plastikowej, dwuczęściowej bombki. Miejsce łączenia obydwu połówek Anna Motyka szlifuje pilnikiem, następnie każdy z elementów obkleja welurem, dopiero potem łączy dwie połówki i zaczyna robić całą wymyślną dekorację.
Przepięknych, wzorzystych ramek, w których umieszcza się kwiatowe motywy albo sztuczne kamienie, nie można kupić. Trzeba je samodzielnie zrobić z gliny, albo masy modelującej, która wysycha na powietrzu.
– Kupuję foremkę do wylewu, potem glinę albo masę wkładam w formę i chowam na pół godziny do zamrażarki, a kiedy ją wyciągnę - uzyskuję pożądany kształt. Całość schnie ok. dobę, ale potem trzeba jeszcze ramkę pomalować woskiem i znowu wysuszyć – tłumaczy Anna Motyka.
Wzorzysta ramka to tylko jeden z wielu elementów, z których składa się prowansalska bombka. Innym są naklejki transferowe, czy rodzaj współczesnej kalkomanii. Wzór na planszy moczymy, zdejmujemy palcami i przenosimy na powierzchnię, dociskając paznokciem.
– Plusem tej techniki jest przezroczyste tło, więc mogę pod spodem planować to, co zechcę. Takie rozwiązanie nie byłoby możliwe w decoupage’u, tam jest już narzucone tło – wyjaśnia wrocławianka.
A jak uzyskać na bombkach efekt popękanej porcelany, tak charakterystyczny dla prowansalskiego stylu? Najpierw plastikową formę bombki maluje się kilka razy białą farbą, a potem trzeba pieczołowicie nakładać dwuskładnikowy preparat do pękania.
Efekt pojawia się po kilkunastu godzinach, ale na tym nie koniec. Między pęknięcia wkłada się wosk i przeciera rozpuszczalnikiem. Wszystko musi się wywietrzyć, a potem trzeba jeszcze bombę pomalować albo glazurą, albo lakierem z połyskiem. Po wielu godzinach widać efekt.
Ile trwa robienie jednej bombki? – To zależy od tego, ile się tego uczyliśmy. Im więcej robię, tym szybciej mi idzie. Od pół dnia do dwóch dni, w przypadku bombki z efektem popękanej porcelany, bo składniki dłużej schną – opowiada Anna Motyka.
Gdzie kupić barokowe i prowansalskie bombki
Pierwsze udane bombki wrocławianka ofiarowała rodzinie i znajomym, a od pewnego czasu sprzedaje już swoje dzieła. Bombki można kupić na Allegro Lokalnie i na olx. Oferty z bombkami będą uzupełniane na bieżąco.
Anna Motyka myślami jest już powoli przy Wielkanocy. Zaplanowała już, że zrobi specjalne jajka wielkanocne, też w stylu prowansalskim i w stylu Faberge. – Mam już nowe dekoracyjne elementy, więc będę eksperymentować – zapowiada.
Piękna jest radość w Święta, ciepłe są myśli o bliskich, niech pokój, miłość i szczęście otoczą dzisiaj nas wszystkich! Kartka się tworzy, proszę czekać...Twoja e-kartka