Wyjątkowo, w dzień premiery 11 września, stragany na Jarmarku Produktów Świeżych na Nowym Targu otwarto dla wrocławian o 9 rano. Ale jak powiedział Mirosław Posłuszny, prezes Zrzeszenia Handlu i Usług we Wrocławiu – organizatora jarmarku, do stoiska z pieczywem i rybami już o 8 rano ustawiali się klienci i ten asortyment – sprzedający się zresztą w ciągu całego targowego dnia bardzo dobrze – szybko znikał ze stoisk. Niektórzy sprzedawcy byli tym faktem wyraźnie zaskoczeni i nie w pełni przygotowani na takie powodzenie. Czemu właściwie trudno się dziwić, zważywszy na to, że ten pierwszy dzień handlowy był dla nich swoistym „testem na popyt” tego, czym zamierzają handlować przez najbliższe dwa miesiące.
Oficjalnego otwarcia miejskiego jarmarku dokonał Rafał Dutkiewicz, który został z tej okazji dopuszczony – przez kucharza darmowego w tym dniu żuru – do chochli… Prezydent zamieszał w ogromnej parującej kadzi, a potem – całkiem wprawnie – zaczerpnął z niej zupy, po którą w kolejce ustawiło się wielu wrocławian. Dystrybucja żuru rękami prezydenta również przebiegła bez zakłóceń…
Gratisem były też robione i gotowane na bieżąco pierogi, a także sery, wędliny, owoce, zupa rybna, mające zachęcać do kupna większych już porcji rzeczonych specjałów. Rzeczywiście, i nie jest to jakieś niespotykane zjawisko w tego typu miejscach, że chętnych na poczęstunek było wielu. Ale także sporo osób, które zajrzały na jarmark, zrobiło na nim zakupy. A przecież ceny niektórych produktów – zwłaszcza tradycyjnych wyrobów wędliniarskich, serów czy ryb – to nie jest najniższa półka, choć też nie jakieś cenowe „Himalaje”. To taka „średnia jarmarczna”, z jaką można się zetknąć przy okazji innych tego typu imprez, gdzie handluje się wyrobami regionalnymi, bez chemii, wytwarzanych tradycyjnymi sposobami. I ten, kto przyrównuje tego typu targ do „ryneczku”, gdzie handluje się tym, co np. wyrosło w przydomowym ogródku, może być oczywiście rozczarowany.
Na przykład apetycznie wyglądający karp wędzony sprzedawany był po 60 zł za kilogram, kiełbasa i kabanosy z dziczyzny (wśród której była także ciesząca się zainteresowaniem kupujących sarnina) można było kupić za 39 zł, ser koryciński z różnymi dodatkami – kminkiem, czarnuszką, lubczykiem czy czosnkiem niedźwiedzim – 40 zł/kg, boczek wędzony 32 zł/kg, gouda przemkowska 55 zł/kg, kozi szwajcar – 100 zł/kg. Ceny niektórych warzyw i owoców z ekologicznych upraw nieznacznie wyższe niż w popularnych warzywniakach na mieście, ale np. jabłka, pomidory, śliwki – bez różnicy: od 2,30 do 6 zł. Duży wybór miodów – zależnie od rodzaju i gramatury, np. mały wielokwiatowy 8-10 zł do 30 zł za litr, gryczany – 10-34 zł, rzepakowy – 8-40 zł, w tym miody smakowe, czyli z dodatkiem mięty, cynamonu, żurawin, malin i korzenne – w cenie 12 zł za 200 ml. Chleb żytni na zakwasie, z dodatkiem mąki pszennej lub bez, a także z cebulą, słonecznikiem, suszonymi pomidorami – od 4,50 do 8 zł. Za olej lniany trzeba było zapłacić 18 zł za pół litra i 30 zł za litr. Olej lniany Wśród ryb wędzonych: sielawa, karmazyn, halibut, łosoś, makrela, w cenach w zasadzie „sklepowych”. Najdroższa była wędzona polędwica z łososia za 80 zł/kg.
– Dziś, podczas pierwszego dnia działalności, pilnie obserwujemy i wsłuchujemy się w opinie i życzenia mieszkańców – mówi Mirosław Posłuszny. – Pomoże nam to w merytorycznym planowaniu zarówno eventów, jakie mają pojawiać się w dni targowe, jak i urozmaicenia asortymentu na jarmarku.
Zapytany natomiast o ewentualne zwiększenie liczby stoisk prezes ZHiU odpowiada: - Warunki konkursu były jednoznaczne – 20 stoisk, nie więcej. Ale tu właśnie istotne mogą okazać się głosy wrocławian, postulujące rozszerzenie oferty, które, mam nadzieję, zostaną wzięte pod uwagę przez włodarzy miasta, a nam każą zadość uczynić tym prośbom.
Przypominamy, że Jarmark Produktów Świeżych na Nowym Targu będzie czynny w godz. 10.00-17.00, w każdą środę i czwartek, w tym roku do 7 listopada.
MaWi
Zdjęcia: Tomasz Walków
