Pan Bartosz spotkał panią Magdę w aptece przy ul. Olszewskiego na Wielkiej Wyspie.
Była kolejka, więc rozmawialiśmy. Oboje jesteśmy rodzicami, tematów nie brakowało. To była bardzo mila i ciekawa rozmowa, zmieniła mój szary poniedziałek, dlatego chciałbym ją kontynuować - powiedział nam pan Bartosz. - Przyszedłem nazajutrz do tej apteki, ale panie, które tam pracują, nie były w stanie mi pomóc. Dlatego postanowiłem po staroświecku napisać ogłoszenie.Bartosz B., autor ogłoszenia
I napisał, w dodatku nie jedno, a dziesięć. Rozkleił je w różnych punktach na Wielkiej Wyspie, z nadzieją, że pani Magda się odezwie. Ogłoszenie trafiło na lokalne (i nie tylko) grupy na Facebooku.
„Pani Magdo! Niechże Pani się odezwie do p. Bartosza”, „Trzymam kciuki!”, „Ojaaaa!!!! Brawa dla Bartka” – kibicują twórcy ogłoszenia internauci.
– Na razie dzwonią głównie znajomi i mówią, że stałem się sławny – śmieje się pan Bartosz. – Zadzwoniła też pewna pani Magda, jednak nie ta, którą spotkałem.