Sezon budowalny trwa, a mrozy nie wstrzymują prac. Najlepiej widać to na ulicach, przy których prowadzone są inwestycje.
- Codziennie jeżdżę ulicą Popowicką i Starogroblową w pobliżu remontowanego wiaduktu kolejowego. Widać, że trwają tam prace, ale na jezdni są przyschnięte grudy błota. My kierowcy, jedziemy jak po tarce – opowiada pan Paweł z Maślic.
To nie jest odosobniony przypadek w mieście. Na zalegające błoto skarżą się m.in. kierowcy na Międzyrzeckiej.
- Wystarczy przejechać tą ulicą by samochód był ubłocony jak po terenowym rajdzie. Z tego co wiem, budują tam wały przeciwpowodziowe. Widać koparki i samochody ciężarowe - mówi pani Elżbieta, która dojeżdża do pracy we Wrocławiu z Chrząstawy.
Błoto na jezdni, to nie tylko względy estetyczne. To przede wszystkim zagrożenie dla kierowców, ponieważ wydłuża drogę hamowania.
Od listopada strażnicy miejscy oraz pracownicy Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta przeprowadzili 48 kontroli, ukarano 18 osób na łączną kwotę 5400 zł.
- W związku z licznymi skargami mieszkańców przeprowadziliśmy kontrole wjazdów i wyjazdów z budów przy ulicach Janowskiej, Brodzkiej, Wiwulskiego, Popowickiej, Ostrzeszowskiej, Opatowickiej, Krzyckiej, Koziej, Piołunowej, Bacciarellego, Marco Polo, Olszewskiego, Krzywickiego, Wieluńskiej i Lipskiej – wylicza Sławomir Chełchowski, rzecznik Straży Miejskiej Wrocławia i dodaje, że wykonawca prac przed wyjazdem na ulice ma obowiązek oczyścić pojazd.
Jeśli nie może tego zrobić, to pracownicy powinni posprzątać błoto z ulicy. Jednorazowo miejscy strażnicy mogą w takich sytuacjach wystawić kierowcy samochodu mandat w wysokości do 500 zł.
jarek ratajczak